poniedziałek, 5 października 2015

Wolnoć Tomku w swoim domku, czyli czego nie należy robić w Japonii.

Tłumacząc to, że tak dawno mnie tutaj nie było, chciałbym Was poinformować, że nic mnie nie zjadło i że jestem cały. :)

Myślałem (dziwne...) jakby tu zacząć lekko tudzież przyjemnie i wpadłem na pomysł, aby napisać o tym czego powinniśmy unikać będąc w Japonii. Mam nadzieję, że z łatwością przez to przebrniemy. :)

1. Niewolno rozmawiać przez telefon w komunikacji publicznej
Często można znaleźć informacje o tym, że nie wolno używać swoich telefonów, ale chodzi tutaj o samo rozmawianie. Nigdy nie spotkałem Japończyka, który by rozmawiał przez swoją komórkę. Po pierwsze są informacje zakazujące takich praktyk, a po drugie jest to po prostu niegrzeczne.

2. Nie podnoście głosu
Jest to powiązane z punktem pierwszym, ale chodzi mi tutaj bardziej o głośne rozmawianie tak ogólnie. Podczas pierwszych rozmów z Japończykami bardzo szybko można się zorientować, że przy nich krzyczymy... Nawet nasz normalny ton, głośność głosu jest wyższa od tego jak mówią Japończycy. Dlatego musiałem się przestawić na cichsze mówienie, aby mnie nie wzięli za jakiegoś despotę. :)

3. Brak napiwków
Kolejną ważną informacją, która może wielu zdziwić to brak napiwków, czy zostawiania w sklepach grosików (np. będę panu grosika dłużna :) ). Idąc do japońskiej restauracji, rachunek dostajemy wraz z zamówieniem, a płacimy go przy wyjściu (pomijam lokale w których płacimy na wejściu). Japończycy nie uznają napiwków, co najwyżej mogą one obrazić, czy urazić, tak jak i sprawdzanie wydanej reszty - pamiętajcie Japończycy się nie mylą!!! :) Rzeczywiście, sprawdzanie przy kasie czy reszta się zgadza jest po prostu niemiłe z naszej strony.



4. Zakaz wyuzdania!!!! :)
... a tak grzeczniej i łagodniej to po prostu nie powinno się okazywać zbytnich uczuć w miejscach publicznych. O ile trzymanie się za ręce, czy delikatny buziak to nic złego to całowanie się jest już lekką przesadą... Japończycy cenią swoją prywatność i nie chcą też być przytłaczani prywatnością innych. Podepnę też pod to np podawania ręki czy uścisków na powitanie, lub pożegnanie. Przybysze nie powinni wystawiać ręki w ramach "cześć", wystarczy to powiedzieć czy się delikatnie ukłonić, nawet pomachanie jest lepsze. :)

5. Święta zasada
 Japończycy potrafią bardzo dużo wybaczyć, zwłaszcza gaijin'owi (obcemu), ale chyba największym grzechem jest wejście w butach na tatami... Jeśli tylko zobaczymy, że w jakimś pomieszczeniu znajduje się bambusowa mata to nawet nie próbujmy wchodzić w butach - katana albo shuriken w plecy na miejscu.* Tatami znajduje się nie tylko w domach, ale na przykład w wielu tradycyjnych restauracjach. Zdarza się również, że boso należy chodzić również po podłogach drewnianych, ale pomieszczenie takie zawsze jest wyżej niż to z którego wchodzimy i w którym zostawiamy buty. Nazwijmy to przechodnim genkanem. :)



6. Nie zostawiaj resztek na talerzu/w miseczce
 Z doświadczenia wiem, że może być to czasami trudne, zwłaszcza na początku, ale postarajmy się. :) Gospodarz może to odebrać jako pokazanie, że źle nas ugościł ponieważ nam nie smakowało - podobnie chyba mamy w Polsce. Tutaj dorzucę kilka rzeczy o których już wspominałem przy pałeczkowym savoir-vivrze. Chodzi mi tutaj o np niewbijanie pałeczek w ryż czy niezajmowanie najlepszych miejsc przy stole. Jeśli chcemy kogoś ugościć to powinniśmy wskazać gościom gdzie, kto ma siedzieć, natomiast będąc zapraszanym powinniśmy poczekać aż ktoś nam wskaże miejsce. (najlepsze miejsce jest przy prawej krawędzi najdalej od wejścia do kuchni)

...do ostatniej rybki, to co, że z oczkami...płetwami i kręgosłupikiem - pogryziesz... :)

7. Nie wycieraj nosa w miejscach publicznych
Tutaj chyba nie trzeba rozwijać tematu - ale Japończycy są bardzo wyczuleni na tym punkcie...

8. Kolejka to kolejka
Jak wiemy w Japonii wszystko ma swoje miejsce i jest uporządkowane. Nie ma mowy o przepychaniu się, nie ma. Wchodząc do autobusu, czy metra, nawet schody ruchome (a może przede wszystkim) ustawiamy się w kolejce. Słyszałem opinie, że te zasady funkcjonują w całej Japonii, poza Tokio... Osobiście się nie zgodzę, uważam że wszędzie obowiązują, ale może są miejsca w których kolejki szybciej się przemieszczają. Tak czy inaczej, czekamy ładnie w kolejce.

9. Nie wolno być niemiłym...
Bardzo ogólna zasada, ale już wyjaśniam o co mi chodzi. Powinniśmy się nauczyć kilku zwrotów takich jak proszę, dziękuję, przepraszam (tak naprawdę do tego wystarczy nam sumimasen, ale o tym innym razem). Pasuje czasami odpowiedzieć jeśli wymaga tego sytuacja, a już na pewno jeśli chodzi o jedzenie. W Japonii każdy posiłek, niezależnie czy w większym gronie, czy samemu powinniśmy zacząć zwrotem itadakimasu, albo chociaż arigatou. Oczywiście są różne formułki przed jak i po, ale itadakimasu jest kluczowe.

10. Bierzmy prysznic!!! :)
Wracając do poruszanego już przeze mnie tematu japońskich łazienek, pamiętajmy, że przed wejściem do wanny (niezależnie czy publicznej czy nie) musimy wziąć prysznic.
Słyszałem o historiach, gdzie jakiś obcokrajowiec wskoczył od razu do onsenu bez wcześniejszego prysznicu... Reakcja Japończyków "wrrrrrr co ku**a wrrr co ten pie***l**y gaijin robi wrrr?", ale krzywda cudzoziemcowi się nie stała :) ...podobno. :)

Oczywiście są jeszcze inne zachowania, których powinniśmy unikać, ale są to już raczej niuanse. Jeśli skleroza mi coś jeszcze przepuści do pamięci, to od razu dopiszę do listy.



* Spokojnie, bez paniki. Z tym mieczem i shurikenem tylko żartowałem. :)

18 komentarzy:

  1. Szczerze mówiąc, bardzo dobrze by mi się żyło w Japonii! :) Podpisuję się pod wszystkim z jednym małym wyjątkiem... rybek z oczami nie zjadłabym za żadne skarby :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepsze jest to, że akurat te rybki i solone migdały dostałem jako przekąskę do ...herbaty :) Swoją drogą nie są takie złe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty to zjadłeś?! Ja potraktowałabym rybki jako ozdobę. Zdecydowanie :)

      Usuń
    2. Tak, oczywiście :) Bardzo popularne przekąski do np piwa :)
      Obiecuje, że Ci takie przywiozę kiedyś :)

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  3. Akurat punkt 3. zdecydowanie uskuteczniam w Polsce haha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet sami nie wiemy, jak bardzo japońscy jesteśmy :-P

      Usuń
  4. Bardzo ciekawy i pomocny wpis. O części wiedziałem ale o tym rozmawianiu przez telefon albo że podawanie ręki nie jest zbyt grzeczne to już nie. Co kraj to obyczaj.
    Z tym jedzeniem wszystkiego to pewnie może być problem dla niektórych osób,które są wybredne :D
    Trzeba będzie sobie zakodować te info by jak już się będzie w JP to nie zrobić z siebie gaijina,który nie potrafi się zachować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tzn tak, Japończycy są bardzo wyrozumiali, zwłaszcza dla obcokrajowców, więc na wiele spraw przymykają oko. :) Miałem kiedyś sytuację, że nawet znając kogoś bardzo dobrze, będąc zżytym ze swoimi współlokatorami podczas przeprowadzki zacząłem ich "obściskiwać". Żegnać się z nimi na "misia" - dopiero gdy emocje opadły zorientowałem się, że niechcący wprawiłem ich tym w zakłopotanie...
      Wiadomo, dużo zależy też od ludzi których spotkamy.
      Co do jedzenia, to powoli, z czasem do wszystkiego można się przyzwyczaić. :)

      Usuń
  5. A jak się ma sprawa z upominkami? Z tego co wiem to w JP jest zwyczaj ich wręczania przy różnych okazjach. W przyszłym roku zamierzam nocować w ryokanie w Tokio i się zastanawiam czy również w takiej sytuacji wypadałoby zabrać coś ze sobą z Polski w ramach podziękowania za nocleg i obsługę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zwyczaj wręczania prezentów jest dość istotny w Japonii. Najczęstszymi prezentami odwiedzając kogoś są to słodycze albo alkohol. Słodycze jednak są bardziej uniwersalne bo nie zawsze wiemy do kogo idziemy w gości, albo kto tam bedzie (zawsze może się okazać, że ktoś nie pija alkoholu, albo że są obecne dzieci).
      Jeśli zatrzymuje się Pan w ryokanie to myślę, że drobne temiyage (prezenty dawane gdy idziemy w "gości") bedzie miły, zwłaszcza gdy będzie Pan kilka dni w jednym miejscu.
      W sytuacjach bardziej oficjalnych, np jeśli gdzieś nocowałem, albo poznałem kogoś z kim miałem np pracować to zawsze starałem się dać np jakieś polskie czekoladki (ptasie mleczko, śliwki w czekoladzie). Natomiast osobom, które już znałem wcześniej, albo wiedziałem, że będę dłużej z kimś przebywał to dawałem coś bardziej trwałego: kubek czy filiżankę z motywami polskimi/folkowymi.

      Jeśli chodzi o stronę techniczna to należy pamiętać o wręczaniu prezentu dwoma rękami i yyy schludnym pakunku (co czasami jest trudne po wyjeciu z walizki czy plecaka :) )

      Usuń
  6. Dziękuję za informacje.
    W owym ryokanie spędzę 9 nocy więc troszkę czasu będą mnie mieć na głowie.
    Jeszcze zapytam o te temiyage. Co byłoby dobrym pomysłem na tego typu prezent?
    Zastanawiałem się czy by nie przywieść czegoś z Polski. Pisze pan o słodyczach, rozważałem też jakiś album o naszym kraju. Sam nie wiem, może jakieś wskazówki co do tego? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko mi trochę wyczuć sytuację... Nie do końca wiem jak mogliby zareagować, tzn inaczej, czy zbyt "okazały" prezent nie wprawiłby ich w zakłopotanie...
      Ostatnio swoim współlokatorom zawiozłem taki album i kubki... do tego słodycze - bardzo się ucieszyli, natomiast miałem sytuację gdzie podarowałem osobie która mnie gościła kubek i słodycze i nie chcący wprawiłem ją w zakłopotanie (aczkolwiek mówienie "nie, nie trzeba i DZIEKOWANIE jest raczej normą...") Poza tym ta osoba poczuła się zobligowana do rewanżu - wtedy mi się zrobiło niezręcznie. :)

      Więc nie wiem... Jeśli miałbym doradzic to odradzałbym coś yyy wyszukanego, czy bardzo drogiego i danie może tego na koniec pobytu...

      Myślę, że polskie słodycze (nawet kilka rodzai), album o Polsce czy inne gadżety są dobrym pomysłem, ale nie przesadzałbym z kumulacją tego :)

      Ma Pan zamiar się z kimś tam spotkać? Poznać kogoś? Jeśli tak to zawsze może Pan sobie w zanadrzu jakiś malutki suwenir zostawić, chociażby brelok :)

      Jeśli chodzi rodzaj np słodyczy to droga wolna :) ale z moich obserwacji wynika np., że ptasie mleczko czy śliwki w czekoladzie wygrywają z kasztankami :)

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze raz dzięki za udzielone informacje.
    Teraz już łatwiej będzie mi coś kupić.
    A śliwki w czekoladzie to świetny smakołyk i nie dziwię się,że biją na głowę kasztanki :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta zupa przy punkcie 3. wygląda całkiem jak żurek :) A co do tipów to często kelner dostaje w Krakowie 5 zł na godzinę i w zasadzie większość jego pensji to napiwki. Podejrzewam, że w Japonii jest inaczej :) Pytanie, czy to kwestia kulturowa czy ekonomiczna :)

    OdpowiedzUsuń
  10. W Japonii (jeszcze) nie byłam, ale chłonę wszystko co dotyczy Azji jak i innych kultur. Praktycznie nie zaskoczyło mnie nic oprócz tego czyszczenia nosa :D Podobno w Japonii nie ma też koszy na śmieci, bo nikt tam nie je w biegu jak u nas, więc nie ma czego wyrzucać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że chociaż jedna rzecz potrafiła Cię choć trochę zaskoczyć :)Przyznam się bez bicia, że troszkę zapuściłem się z tym blogiem.... ale postaram się to naprawić :)

      Co do koszy na śmieci, to rzeczywiście jest problem, ale od czasu do czasu można na nie trafić (zwłaszcza przy stacjach) i oczywiście obowiązuje segregacja :). Co do powodu ograniczonego dostępu do koszy na śmieci to jest to bardziej spowodowane bezpieczeństwem przeciw terrorystycznym (nie wiem czy dobrze to nazwałem, ale z tego co wiem to chodzi bardziej o środki bezpieczeństwa)

      Usuń